Nie wyręczajmy historii
Dwie ważne sprawy i jedna jeszcze ważniejsza
Nie wyręczajmy historii
Kazimierz Dziewanowski
Myślę, że jest już właściwy czas, by wrócić do dwóch spraw, które zbulwersowały opinię publiczną: polską i nie tylko polską. Sądzę, że trzeba do nich wrócić, bo spod nich wyziera trzeci, ogromny problem, bodaj najważniejszy polski problem doby obecnej. Bez rozwikłania go będziemy w naszej żegludze wciąż nadziewali się na podwodne rafy.
Najpierw chodzi o dwóch ludzi na przeciwległych biegunach: Mariana Zacharskiego i Ryszarda J. Kuklińskiego, lecz potem bardziej chodzi o trzecią sprawę, która wykracza poza owe dwie dotyczące indywidualnych losów.
Nie lekceważę oczywiście spraw pojedyńczych ludzi. Nienawidzę określeń jakie przez wiele lat wpajano i mnie, i moim rówieśnikom w Polsce: "Gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą", "Nie czas żałować róż, gdy płoną lasy", "Jednostka niczym" -- i tak dalej. Wszyscy mogliśmy się przekonać, że gdy nie kontroluje się rąbiących drwa, to poźniej trzeba gasić lasy. Zostaje pogorzelisko, na którym nie rosną ani róże, ani ludzie.
Nie o to więc chodzi. Do Zacharskiego nie mam nic. Ale mam -- do próby jego nominacji. Nasuwa ona sporo powodów do rozmyślań.
Nie jest całkiem jasne, kto o niej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta