Pociągiem po moście nad rzeką Kwai
Pociąg toczy się, ledwo posuwając do przodu, po drewnianym wiadukcie. Wiadukt zbudowany na stromym urwisku, prawie przyklejony do pionowej skały, wygląda jakby zaraz miał runąć do płynącej obok rzeki
O Kanczanaburi (Kanchanaburi) zapewne nikt by nie usłyszał, gdyby nie pewien film. Miasto, jakich wiele w Tajlandii, powstałe zaledwie wiek temu, stolica prowincji o tej samej nazwie. Jedna główna ulica, dworzec, stacja kolejowa, kilka mostów na rzece. Jeden z nich to tytułowy most powieści Pierre’a Boulle’a i powstałego na jej kanwie filmu. Sława nagrodzonego siedmioma Oskarami „Mostu na rzece Kwai” przyciąga do Kanchanaburi tysiące turystów. Przyjeżdzają i… odjeżdżają rozczarowani. – Ten most jest taki normalny – mówią. Cóż, historii nie da się zobaczyć.
Prawdziwy i filmowy
Położone malowniczo wśród gór i pól trzciny cukrowej miasto w czasie II wojny światowej miało odegrać bardzo dużą rolę. Okupujący te tereny Japończycy planowali inwazję na brytyjskie Indie. Szukając drogi, która skróciłaby dostawy wojska i sprzętu do Indii, postanowili wybudować kolej łączącą Tajlandię z Birmą. Prace ruszyły w 1942 r. równocześnie po obu stronach granicy. 415-kilometrowa trasa została wytyczona przez dziewiczą, trudno dostępną puszczę w dolinie rzeki Kwai.
Japońscy inżynierowie zakładali, że budowa potrwa pięć lat. Armia uporała się z nią w 16 miesięcy, zmuszając do pracy 200 tys. miejscowych robotników i ok. 60 tys. jeńców alianckich. Przy tym do wykuwania skał robotnicy mieli tylko prymitywne narzędzia i własne ręce....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta