![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
Kręty kurs drugiego rejsu po Wiśle
Mam taką zasadę, żeby dwa razy nie mówić tego samego. Chyba że kupuję bilet do Baden-Baden – wyznał kiedyś Marek Piwowski. Tylko czy na pewno?
Piwowski wraca do swojego nieśmiertelnego dzieła z 1970 roku. Na wiosnę ma zamiar popłynąć w drugi „Rejs“. Czy aktorzy i widzowie zechcą ponownie wejść z nim na pokład?
„Rejsem“ żyła cała Polska. Poczytny wówczas „Ekspress Wieczorny“ regularnie zdawał relacje z prac na „płynącym planie“, gdzie życie wyglądało inaczej niż w szaroburej PRL-owskiej rzeczywistości. Na ukończony film waliły tłumy. To była pierwsza polska produkcja, na którą bilety trzeba było kupować u koników, zazwyczaj rozpowszechniających wejściówki na amerykańskie filmy.
„Rejsu 2“ z pewnością nie przywita podobne przyjęcie. I to nie tylko ze względu na zanik profesji konika. To bowiem film, który wielu chętnie zobaczy, ale niewielu wierzy, że się on uda. Nikt nie umie sobie wyobrazić, jak gotowy „Rejs 2“ będzie wyglądał. Wszyscy za to podskórnie czują, że klasyki lepiej zostawić na półkach, a kulty – w sercach widzów.
Klątwa „Rejsu“
Plotki o „Rejsie 2“ krążą od 20 lat. Powstało ponad dziesięć wersji scenariusza, na rozmaity sposób wykorzystujących motyw płynącego statku. W jednej z nich miał się pojawić statek widmo, który widzą tylko dzieci i ludzie dobrzy. W innej na pokładzie planowano umieścić galerię polskich polityków. Był też pomysł, żeby po Wiśle płynęło kilka statków równocześnie. Byli również chętni kręcić film bez...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta
