Obawy przyszły cicho
Wimbledon: Łukasz Kubot miał dwa meczbole, ale przegrał z Feliciano Lopezem
Korespondencja z Londynu
Polak z Hiszpanem grali ponad cztery godziny. Dwa sety wygrał Kubot [6:3, 7:6 (7-5)], potem trzy jego rywal [7:6 (9-7), 7:5, 7:5]. W wygranych piłkach 181:180 dla Lopeza, czyli niemal żadnej różnicy. W ocenie urody spotkania pełna zgoda widowni i mediów: to był piękny wimbledoński tenis, pełen dynamicznych akcji, w większości kończonych przy siatce.
Lopez w trzecim secie obronił dwie piłki meczowe, ale już wcześniej przyszły cicho obawy, że o polski sukces będzie trudno. W piątym secie Kubot dwa razy się ratował, zanim musiał podać rękę zwycięzcy i pogodzić z myślą, że nie zagra na korcie centralnym z Andym Murrayem.
Tę porażkę da się wytłumaczyć. Doświadczenie kilkudziesięciu meczów w Wielkim Szlemie to coś nie do zastąpienia w porównaniu z dorobkiem Kubota – ósme spotkanie na tym poziomie. Choć Polaka żal, to trzeba docenić to, że wreszcie mieliśmy tak długo emocje w turnieju męskim, że tak niewiele brakowało, by do czterech ćwierćfinałów Wojciecha Fibaka w Wielkim Szlemie (ostatni w 1980 r.) doszedł wreszcie piąty. Zostanie opinia, że przed Łukaszem Kubotem jeszcze jest czas na podobne wyniki, choć...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta