Mądra pani od kochania
Jej życie to idealny scenariusz na film. W atmosferze nasyconej erotyką opowiadałby o naukowej pasji, dzięki której Michalina Wisłocka została matką polskiej seksuologii
W jednym z pierwszych ujęć musiałaby pojawić się warszawska Starówka. To ukochane miejsce bohaterki (gdyby żyła, obchodziłaby niedawno 90. urodziny). W charakterystycznie zawiniętej na głowie kolorowej chustce spacerowała po brukowanych uliczkach ze swoim jamnikiem. Na parterze kamienicy przy ulicy Piekarskiej spędziła większość życia. W malutkim mieszkaniu pisała „Sztukę kochania". Od momentu ukazania się w 1976 roku książka sprzedała się w rekordowej liczbie 7 mln egzemplarzy. Jej lektura nauczyła Polaków erotycznej fantazji, a autorce przyniosła sławę.
To też tu, na Piekarskiej, przyjmowała swoich absztyfikantów. Z bukietami w rękach grzecznie stawiali się pod jej drzwiami. – Miała wielu kochasiów – wspomina córka, Krystyna Bielewicz. – Każdy chciał się zaraz z nią żenić. Ale ona każdemu odpowiadała „nie". Faceci byli dla mamy tylko jak kwiatki, a sensem życia była praca.
Z wykształcenia była ginekologiem. Z czasem coraz bardziej zajmowała ją seksuologia. Wielką wagę przywiązywała do edukacji. Stąd stałym gościem w jej mieszkaniu była Małgorzata Kownacka, dziennikarka Polskiego Radia. Tylko na potrzeby programu „Rozmowy intymne" od 1978 roku nagrała z Wisłocką setki godzin pogadanek. – Kiedy Michasi przychodził do głowy pomysł na temat kolejnej audycji, to zaraz do mnie dzwoniła i mówiła na przykład: „Warto byłoby powiedzieć tym chłopom, żeby się myli, bo mi się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta