Książki w chmurach
Philippe Colombet o długowieczności e-booków, globalnej bibliotece i o tym, dlaczego świat pokocha e-czytanie
Rz: Google miał ambitne plany dotyczące książek elektronicznych, ale poniósł porażkę. Amerykański sąd odrzucił ugodę zawartą przez was z wydawcami i autorami, których książki początkowo skanowaliście bez pozwolenia. Uznał, że dałaby wam pozycję monopolisty. Wielu wydawców, także w Polsce, odetchnęło z ulgą.
Philippe Colombet: Byliśmy rozczarowani decyzją sądu i analizujemy inne możliwości. Jednak od 2004 roku, gdy uruchomiliśmy projekt Google Books (serwis umożliwiający wyszukiwanie książek, przeglądanie 20 proc. ich zawartości i ostatnio kupowanie – red.), rynek książek bardzo się zmienił, szczególnie w USA. Możliwości wydawców i sprzedawców są większe, a Google jest tylko jednym z graczy. Tworzymy Google Books jako projekt dostępny w wielu językach i otwarty – ma zawierać nie tylko bestsellery, ale też wszystko, co zostało wydrukowane. W samym handlu e-bookami w USA pierwszy krok zrobiliśmy nie my, ale sprzedawcy, choćby Amazon.
Czy nie stało się tak właśnie z powodu problemów z ugodą?
To dwie osobne sprawy. Nasz pomysł na książki potrzebował m.in. wysokiej jakości połączeń internetowych i rozpowszechnienia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta