Łódzka wojna ministrów
Cezary Grabarczyk i Krzysztof Kwiatkowski: biją się o miasto, ale nie mogą tego pokazać wyborcom
Na oficjalnym obiedzie wydanym na cześć węgierskiego wicepremiera Tibora Navracsicsa prezydent Łodzi Hanna Zdanowska z PO i minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski z PO siedzą uśmiechnięci obok siebie i wspólnie zachwalają swoje miasto węgierskiemu politykowi. Wyglądają jak dobrzy współpracownicy. Ale tak naprawdę toczy się między nimi brutalna wojna. A dokładnie między Kwiatkowskim a Cezarym Grabarczykiem, którego prezydent Zdanowska jest sojuszniczką.
W tej wojnie na porządku dziennym jest wypychanie się nawzajem z list, wyrzucanie swoich ludzi z pracy w instytucjach, marginalizowanie ich w partii. Głośno ani jeden, ani drugi polityk tego nie przyzna. Donald Tusk zakazał im tego surowo. Kiedy obaj chcieli kandydować na szefa struktur łódzkich i zapowiadało się publiczne zwarcie, zostali wezwani do premiera, który jasno im oświadczył: żadnych konfliktów na zewnątrz. Otwarty atak na przeciwnika wiązałby się więc ze zbyt dużym ryzykiem. Premier ciągle niepodzielnie panuje w partii i nie wolno mu się narazić.
– Konflikt? Nie ma żadnego konfliktu. Czytam o tym tylko w prasie – mówi mi, patrząc głęboko w oczy, Cezary Grabarczyk w swoim ministerialnym gabinecie w centrum Warszawy. Podczas prawie godzinnej rozmowy ani przez moment nie daje się zwieść i konsekwentnie przekonuje mnie, że nie zajmuje się sprawami łódzkimi, interesują go tylko drogi i koleje....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta