Między ułomną demokracją a niespełnioną dyktaturą
Nie grozi nam żaden totalitaryzm, ale to nie powód, żeby zaniechać dyskusji o piętach achillesowych polskiej demokracji
„Jeśli czytamy poważną prasę, to okazuje się, że nawet renomowani publicyści, jak Wildstein czy Zaremba piszą o naszej, niedoskonałej, ułomnej czy naruszanej, ale... demokracji. Jakiej demokracji? Ile musi być włosów w brodzie by mogła jeszcze nazywać się brodą a nie rzadkim zarostem? Ile naruszeń demokracji musi wystąpić by przestała ona być demokracją? To jest przecież jeden z przypadków logicznego błędu brody".
Tak napisał internauta Zetjot w Salonie 24. To jeden z podstawowych tematów obecnej debaty między opozycją i koalicją, między obrońcami III RP i rzecznikami IV. Czy temat poważny? Kiedy ojciec Rydzyk ogłosił w Brukseli, że mamy w Polsce totalitaryzm, Jarosław Kaczyński, a po części nawet sam szef Radia Maryja zrobili z tego potem metaforę. Ale już była szefowa MSZ Anna Fotyga przyjęła tę tezę bez dzielenia włosa na czworo. A Rafał Ziemkiewicz, wytrawny polemista i człek poważny, ogłosił niedawno, że wciąż bada, czy polskie państwo pod rządami PO to wskrzeszona PRL czy tylko demokracja oligarchiczna.
Białoruski styl
Zdaniem historyków nawet PRL była przez większą część swego istnienia bardziej autorytarna niż totalitarna, zwłaszcza w latach 80., gdy nadal niedemokratyczna władza stała naprzeciw w gruncie rzeczy na pół legalnej opozycji. Totalitarny był bez żadnych wątpliwości jedynie czas stalinizmu. Jeśli tak, to nie poradzę, ale kto serio...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta