Chłopczyce żyją wiecznie
Przed stu laty narodzili się styliści, specjaliści od „nadawania twarzy". Jako pierwsi tworzyli iluzję piękna na potrzeby gwiazd. Dziś każdy ma własne estetyczne alter ego
Wczesne lato 2011 roku, Warszawa. Przed jedną z modnych kawiarni scena, która aż się prosi, by ją uwiecznić. Na porozstawianych niedbale fotelach i krzesłach, wśród niedopitych kaw i francuskich rogalików rozsiedli się piękni i młodzi. Rozsiedli, to zresztą złe słowo – upozowali się, jakby czekali, aż ktoś zrobi zdjęcie albo krzyknie: „kamera stop, dziękuję!". Znajdują się tuż przy ulicy, na wystawie – spędzają czas obojętni wobec publiczności, ale pewni, że się na nich patrzy. Są żywym obrazem, świadomi swego estetycznego istnienia – tworzą, razem i osobno, wizytówkę współczesności. Jakby ich jedynym zadaniem było wspaniale się prezentować, być miłym dla oka.
Świetnie to umieją – atrakcyjnie wyglądać, jednocześnie ukrywając, jak wiele wysiłku wkładają w swój wizerunek. Aktualna definicja piękna wymaga, by było ono bezpretensjonalne i niepozorne, by ujawniało się przy okazji, a nie jako efekt celowych starań. Atrakcyjność A.D. 2011 oznacza, że się jest ślicznym od niechcenia. Buty z pozdzieraną podeszwą, spodnie przetarte, a jednak dopasowane, T-shirt wyciągnięty i sprany, ale tak szczęśliwie, że zachował się na nim nadruk z nazwą grupy artystycznej znanej tylko wtajemniczonym. Kolorowa chustka pod szyją pomięta od ciągłego zawiązywania, koniecznie jeszcze okulary rodem sprzed pół wieku, no i włosy. Włosy są, w gruncie rzeczy, najistotniejsze.
Stanowią o sukcesie –...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta