Głupców nie brakuje w każdej władzy
Rozmowa Mazurka: Tomasz Nałęcz, doradca prezydenta do spraw historii i dziedzictwa narodowego
Może pan spokojnie chodzić do pracy?
Zawsze chodziłem spokojnie.
Ale teraz bez asysty.
Od 40 lat mam pracę na Krakowskim Przedmieściu. I skoro chodziłem spokojnie na uniwersytet, to i spacerowałem do pałacu obok demonstrujących.
Jak pana przyjmowali?
Z czasem zacząłem ich rozpoznawać, a niektórych nawet polubiłem. Mieli swoje racje, potrafili o nich rozmawiać. Jednak w miarę topnienia tej garstki było coraz więcej agresji, wrogości i rozmowy stały się niemożliwe. Było niesymetrycznie, bo oni mi pod pałacem nie przeszkadzali, ja, wchodząc do niego, wyraźnie przeszkadzałem im.
Nie prowokowaliście tych ludzi? Pamiętam pałac w rocznicę 10 kwietnia – otoczony barierkami jak na wojnie.
Nie mógł wyglądać inaczej. Tak zdecydowały odpowiednie służby. Ja bym nie przewidział, że ktoś będzie przeskakiwał przez barierki!
To pytanie, co było pierwsze: jajko czy kura. Jeśli się ludzi prowokuje, to w końcu komuś puszczą nerwy.
Było bardzo wyraźne polecenie szefa kancelarii, by działać w aksamitnych rękawiczkach.
Dziennikarz „Gazety Polskiej" od tego aksamitu wylądował w szpitalu ze wstrząsem mózgu.
Nie znam...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta