Gram popaprańców
Rozmowa z Robertem Więckiewiczem. Ostatnio każda jego kreacja staje się wydarzeniem, a – choć absolutnie nie chce o tym rozmawiać – w środowisku filmowym huczy od plotek, że zagra Lecha Wałęsę w nowym filmie Andrzeja Wajdy
Czterdziestka to dobry wiek dla aktora?
To chyba dobry wiek dla każdego. Moment, kiedy można się uspokoić i przestać szukać ekstremalnych wrażeń. Człowiek jest już zanurzony w życiu. Przestaje zachłannie magazynować doświadczenia i skupia się na tym, co najważniejsze. Smakuje każdy moment. Zwalnia tempo.
Aktor w panu robi to samo?
Oczywiście. Nie jestem „podwójny", nie umiem oddzielić życia od aktorstwa. Żyję tak, jak gram. Gram tak, jak żyję.
A ja mam jednak wrażenie, że pana zawodowe sprawy nie zwolniły. Odwrotnie: nabrały ogromnej intensywności.
Dużo pracuję, ale nie przyjmuję wszystkich propozycji. Wybieram, a moje wybory są pochodną tego, kim dzisiaj jestem. Musi mnie coś w roli zaboleć albo zaintrygować. Zmusić do „rozepchnięcia się". Próbuję testować własne granice, sprawdzam, dokąd mogę je przesunąć. I to nie jest wymyślona strategia. Tak się po prostu układa.
„Dom zły" Smarzowskiego, „Różyczka" Kidawy-Błońskiego, „Zero" Borowskiego, „Kołysanka" Machulskiego, wchodzące właśnie na ekrany „Baby są jakieś inne" Koterskiego i dwa filmy czekające na premierę: „W ciemności" Agnieszki Holland oraz „Wymyk" Grega Zglińskiego. To tylko niektóre...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta