Zbierał zachwyty i cięgi
W wieku 87 lat zmarł w Warszawie Adam Hanuszkiewicz, wybitny artysta polskiego teatru
Był jednym z najmłodszych duchem twórców. Wybitny aktor i reżyser – którego hondy w „Balladynie" czy drabina w „Kordianie" przeszły do historii teatru – żadnego widza nie pozostawiał obojętnym.
Przez ponad 60 lat oddany był scenie, w filmie występował sporadycznie. Po ekranowym debiucie „Za wami pójdą inni" miał propozycję grania w filmach za granicą. Twierdził jednak, że jak coś się robi naprawdę, to nie można się rozpraszać.
Arbiter elegancji
Jako dyrektor artystyczny pionierskich czasów polskiej telewizji nadał kształt Teatrowi TV. Pokazywał inscenizacje Moliera, Szekspira, Dostojewskiego, Czechowa, Twaina, Eliota, Sartre'a, Mickiewicza, Gombrowicza, Mrożka. Takiego repertuaru nie miała wtedy żadna telewizja w Europie.
Zawsze był nienagannie ubrany. Krążyła opinia, że cokolwiek włoży, zawsze będzie wyglądał jak książę. Okazał się też prekursorem w stwarzaniu wokół siebie pozytywnej atmosfery, co w PRL wiele osób do niego zrażało, choć po 1989 r. okazało się marketingową koniecznością.
Obok zachwytów zbierał i cięgi. W swojej książce „Psy, hondy i drabina" cytował co dosadniejsze opinie krytyczne o sobie: „wymóżdżacz teatru polskiego", „niszczyciel kultury polskiej", „jak się jest na dnie teatru polskiego, spod spodu słychać pukanie Hanuszkiewicza".
– Każda...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta