PiS z koszyczkiem pod jabłonią
Gdyby Jarosław Kaczyński, oprócz głoszenia bojowych haseł, kazał znaleźć swoim ekspertom wszystkie słabe strony projektu emerytalnego, premier miałby przeogromny kłopot – uważa publicysta „Rzeczpospolitej”
Według powszechnej opinii Donald Tusk przepytujący kolejnych ministrów z ich wpadek, winny zamieszaniu z ACTA, prowadzący pseudokonsultacje w sprawie wieku emerytalnego znajduje się w wielce żałosnym położeniu. Bezwzględnie jest to największy kryzys, nie tylko wizerunkowy, w czasie jego rządów. Ale nie znaczy to, że znalazł się na równi pochyłej.
Skorzysta aktywny
Spór o wiek emerytalny jest najczęściej postrzegany jako coś, co pogrąży Tuska, a z nim całą Platformę Obywatelską. Politycy opozycji, czy też nieprzychylni Tuskowi komentatorzy, przedstawiają często tę sprawę jako czynnik, który w automatyczny sposób wykończy obecnego premiera. Myślenie opiera się na przekonaniu, że skoro 80 proc. społeczeństwa nie chce tej reformy, to Tusk musi polec.
Nie jest to jednak tak oczywiste. Tym bardziej że nie wiadomo, kto będzie beneficjentem niechęci społeczeństwa wobec zmiany. Jedno można już powiedzieć – skorzysta ten, kto będzie najbardziej aktywny w tym starciu. Ci, którzy czekają, aż jabłko samo spadnie im do koszyczka, przeliczą się najbardziej.
Czy Donald Tusk porywa się na coś niemożliwego, licząc, że społeczeństwo zaakceptuje wyższy wiek emerytalny? Nie, wyobraźmy sobie tylko, co będzie, gdy zostanie przeprowadzona – za państwowe pieniądze – szeroka kampania informacyjno-propagandowa. Jak na razie ośrodek rządowy nie kiwnął nawet...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta