Debel już mniej ważny
Łukasz Kubot, najlepszy polski tenisista, o swoich planach i marzeniach
Wrócił pan do reprezentacji po dwóch latach przerwy...
Łukasz Kubot: Tamto spotkanie z Finlandią było pechowe i traumatyczne dla całej drużyny, przegraliśmy minimalnie, nie wykorzystując meczboli. Byłem wtedy w życiowej formie, z najlepszym singlowym rankingiem w karierze, a żeby zagrać w Pucharze Davisa, zrezygnowałem ze startu w Indian Wells. Przyjechałem do hali w zimowej Polsce prosto ze słonecznych otwartych kortów w Ameryce Południowej. No i odniosłem w Sopocie kontuzję, po której wracałem do równowagi przez kilka miesięcy. Trzeba było z tego wyciągnąć wnioski.
Choćby takie, że teraz nie jedzie pan na chybcika do Casablanki, bo błyskawiczne przestawianie się z ultraszybkiej nawierzchni na wolne korty ziemne mogłoby nie wyjść na zdrowie?
Tak, wolę spokojnie tydzień potrenować i zagrać na korcie ziemnym dopiero w Monte Carlo. Przygotowanie się do sezonu na otwartych kortach w Europie jest zawsze najtrudniejsze. Zresztą gdybym wiedział, że w Inowrocławiu, gdzie walczymy z Estonią, nie będzie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta