Żubrowe stepy
Stado kudłatych olbrzymów wygląda jak karne wojsko. Noga w nogę, łeb w łeb. Oczy wpatrzone w nadchodzących intruzów
Kiedy podjeżdżamy pod sam wierzchołek sporego pagórka, nagle żwirową drogę zagradza nam stado żubrów. Liczne i zbite, prawdziwa żywa barykada. Przetacza się wolno, niczym pociąg towarowy przez niestrzeżony przejazd. Albo – jak lokomotywy wypuszczonych samopas z jakiejś wielkiej parowozowni, bo w ten chłodny dzień buchają kłębami pary.
Gdy wreszcie ów żywy pociąg odjeżdża, odsłaniając widnokrąg, naszym oczom ukazuje się pejzaż zaskakujący, jak na wschodnie kresy Podlasia. Sfalowany, nieledwie podgórski. Wysokie, o łagodnych stokach pagóry pokrywają bezkresne pola wyglądające jak step. Tylko czasem wierzchołek któregoś ze wzniesień niczym beret przykrywa skromny lasek. Wiatr hula jak szalony.
Miasteczko jak słoneczko
Jesteśmy nieco na północ od Krynek, niepowtarzalnego w swym klimacie miasteczka. Stąd ku północy rozciąga się, sięgając aż do Lipska nad Biebrzą, pasmo Wzgórz Sokólskich. Ich południowa część otacza miasteczko malowniczym pierścieniem. Z daleka widać wpisane w fale wzniesień wieże kościoła pod wezwaniem
św. Anny, jakby wyrastające prosto z ziemi. Ale to nie z powodu położenia w zacisznej kotlinie Krynki bywają nazywane miastem słonecznym, tylko ze względu na rozplanowanie przestrzenne, przypominające narysowane ręką dziecka słońce z promykami. Od centralnego, największego w Polsce ronda promieniście...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta