Święte prawo do obrony
Jeśli państwo opowiada się po stronie napastnika, staje się obce dla ludzi szanujących prawo – twierdzi publicysta „Rzeczpospolitej”
Kwestionowanie prawa do obrony siebie i swojej rodziny jest jednym z największych grzechów środowisk lewicowych. Sprawa po czyjej stronie mają opowiedzieć się ograny państwa wydawała
się rozstrzygnięta raz na zawsze, gdy prokuratorów zwolniono z obowiązku wnoszenia aktu oskarżenia przeciwko osobie, która w obronie koniecznej raniła lub zabiła atakującego.
Rewizji tej zasady domaga się Cezary Łazarewicz z „Newsweeka" w artykule „Tato go zmiksował".
Sprawa Jackiewicza
Tekst dotyczy wydarzenia sprzed sześciu lat, gdy poseł PiS Dawid Jackiewicz w obronie własnej odepchnął atakującego go pijanego mężczyznę. Napastnik upadł tak nieszczęśliwie, że po kilku dniach zmarł. Badająca sprawę prokuratura umorzyła śledztwo, bo uznała to za obronę konieczną (pijany mężczyzna wcześniej zaczepił żonę i dziecko posła).
Decyzję prokuratury zatwierdził sąd, do którego odwołała się rodzina zmarłego. Sprawa powinna być więc uznana za zamkniętą, ale „Newsweek" uważa, że o ostatecznej niewinności posła PiS powinien zdecydować sąd podczas procesu....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta