Specjalista od windykacji długów to nie sprzątaczka
Brak precyzyjnych postanowień w angażu o zakresie obowiązków nie oznacza, że podwładny musi wykonywać czynności, które odbiegają od tego, co zwyczajowo dotyczy jego stanowiska
- Pracownicy działu obsługi klientów instytucji finansowej skarżą się na forum internetowym, że muszą zajmować się wszystkim czynnościami: windykacją, obsługą klienta, marketingiem, sprzątaniem, korespondencją itd. Wymaga się od nich pracy po godzinach oraz w weekendy, w tym w niedziele. Wtedy zaś trzeba wykonywać działania marketingowe, a za ich odmowę grożą poważne konsekwencje służbowe. Czynności te polegają m.in. na rozwieszaniu ulotek i plakatów reklamowych i to gdzie popadnie, przez co pracowników naraża się na konflikt z prawem.
Choć w umowie zatrudnieni mają normowany ośmiogodzinny czas pracy dziennie, instytucja wymaga od nich pełnej gotowości przez całą dobę. Nie mogą korzystać ze zwolnień lekarskich, gdyż wtedy obniża się im premię i to nawet przez sześć miesięcy. Podwładnych pozbawia się też przerwy na posiłek, nie wyznaczając jej okresu w ciągu dnia pracy. Jak zatrudnieni mają sobie radzić z taką sytuacją? – pyta czytelnik.
Niewątpliwie pracodawca naruszył tu sporo przepisów. Zacząć trzeba od tego, że taki melanż zadań może wynikać ze świadomego wyboru pracodawcy. W ten sposób liczy na to, że ich naruszenie będzie mu łatwiej wyegzekwować. To pozór.
Kodeks pracy nie nakazuje sporządzania podwładnemu wykazu obowiązków. Zgodnie z art. 100 k.p. musi on wykonywać pracę sumiennie i starannie oraz stosować się do poleceń...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta