Nowy lider SLD pilnie poszukiwany
Janusz Palikot chciał ukraść Leszkowi Millerowi show. Po części mu się to udało, ale też nie było specjalnie co kraść
– Przywództwo Leszka Millera to prowizorka, która powinna potrwać nie dłużej niż rok – można było usłyszeć w kuluarach sobotniego zjazdu SLD. Mimo ogromnej liczby delegatów kongres Sojuszu nie był emocjonujący ani dla obserwatorów sceny politycznej, ani dla samych delegatów. Może dlatego, że najważniejsza sprawa – przywództwa Millera – była już wcześniej rozstrzygnięta. Głosowanie odbyło się przez Internet i korespondencyjnie, a że kandydat był tylko jeden, zdobył 92 proc. głosów. W nagrodę dostał ogromną figurę anioła, by słuchał jego rad.
W nieoficjalnych rozmowach działacze mówili, że Miller to w tym momencie idealny lider, bo tylko on jest w stanie postawić partię na nogi. Ale jego przywództwo nie może trwać cztery lata, czyli do następnego kongresu. – Leszek będzie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta