Niełatwe życie striptizera
„Magic Mike” Stevena Soderbergha to efektowny produkt hollywoodzki, ale pozbawiony głębszej refleksji
Steven Soderbergh lubi sprawdzać się w różnych gatunkach. Tym razem proponuje widzom obyczajową opowieść o striptizerach. Szkoda tylko, że zapomina o niezależnym, artystycznym kinie, z którego wyszedł.
Tytułowy Magic Mike zarabia na życie, tańcząc i rozbierając się w lokalu, w którym kobiety wsuwają mu banknoty za obcisłe majtki. Mike próbuje zostać współwłaścicielem klubu, ale ma i inne marzenia. Chce projektować designerskie meble.
Ten wątek jednak reżyserowi nie wystarcza. Mike wprowadza w zawód erotycznego tancerza 19-latka Aleksa. Jest też w filmie uczucie rodzące się między głównym bohaterem i siostrą Aleksa, są afery z narkotykami i długiem, który trzeba spłacić dilerowi. Niestety, wszystko to tworzy mało przekonujący miszmasz.
Twórcy filmu epatują erotycznymi wygibasami Channinga Tatuma, aktora, który nigdy nie krył swojej przeszłości striptizera, a poza tym serwują widzom...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta