PZPN po Lacie: wielkie podzielenie
Dziś wybory, faworytem Edward Potok, ale wszystko się może zdarzyć. Ktokolwiek wygra, za odchodzącym prezesem raczej nie zatęsknimy
Jeszcze jeden dzień w Sheratonie i będzie po robocie. Zjazdy to nigdy nie był żywioł Grzegorza Laty.
Począwszy od tego wyborczego, na którym czytał program z kartki jak robot, przez ten z 2009, gdy opozycja się rozdokazywała i zagubiony prezes w pośpiechu oddawał mikrofon Zdzisławowi Kręcinie, aż po ten ostatni, dzisiejszy, na którym piłkarz legenda i szef marionetka odda władzę. Choć tak naprawdę oddał ją już dawno temu.
Wersal się skończył
Cztery lata temu wygrał już w pierwszej rundzie. Dziś to się nie uda żadnemu z pięciu kandydatów (walczą Zbigniew Boniek, Roman Kosecki, Edward Potok, Stefan Antkowiak i Zdzisław Kręcina). Miał wszystko: mistrzostwa Europy u siebie, aferę korupcyjną już zdetonowaną, pakt o nieagresji z rządem z okazji Euro (cztery lata – żadnego komisarza, tak nie było od czasów prezesa Kazimierza Górskiego), pieniądze z UEFA. Skończył, pielgrzymując w poszukiwaniu 15 rekomendacji wymaganych od kandydata na prezesa.
Opuścili go baronowie, nawet ci, którzy na jego plecach wkroczyli na salony. Nie chciały go...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta