Cenę zapłacą następcy Obamy
Demokratyczny prezydent wygrał więcej niż tylko wybory i drugą kadencję. Wygrał przepustkę do ligi najwybitniejszych przywódców w historii USA – pisze amerykański politolog.
Przez ostatnie trzy tygodnie prezydent Obama powtarzał: nie zmieniać kursu. Złapaliśmy wiatr. Gospodarka nabiera tempa. – Wychodzimy z najgorszej zapaści w historii świata, jaką zgotowali nam republikanie.
Bezrobocie spada poniżej 8 proc. – jeszcze w piątek chwalił się główny ekonomista Białego Domu Alan Krueger. Sęk w tym, że ani bezrobocie nie spada, ani recesja, jaką odziedziczył Obama, nie była najgorsza w historii. Ale prawdą jest, że zwycięzca ma dziś gwarantowane miejsce w historii. Tytuł wielkiego uzdrowiciela. Człowieka, który przeprowadził Amerykę z krachu do boomu gospodarczego.
Miliony nowych miejsc pracy
Obecne 7,9 proc. to w rzeczywistości wzrost z 7,8 proc. w zeszłym miesiącu. A recesja, którą odziedziczył Obama, jest niczym w porównaniu z tym, co Ronald Reagan odziedziczył po Jimmym Carterze. Dziś może ciężko w to uwierzyć, ale kiedy Regan składał prezydencka przysięgę, bezrobocie szybko rosło do – uwaga! – 10,8 proc. Gospodarka skurczyła się wtedy o 6 proc. A podczas recesji w latach 2008–2009 o 5,7 proc.
Obama może chwalić się powolnym wzrostem gospodarczym nie z powodu naprawdę bardzo optymistycznych wskaźników ekonomicznych, ale dlatego, że tak niskie są oczekiwania mieszkańców USA.
Wciąż ponad 12 milionów Amerykanów stoi w kolejkach do urzędów pracy. 41 proc. z nich pozostaje bez...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta