Od asystenta do menedżera
Stanowisko asystenckie może być startem do błyskotliwej kariery, choć dziś trudniej o tak szybkie awanse jak w latach 90.
Karina Wściubiak-Hankó, od ponad dziesięciu lat prezes giełdowej Alchemii, zaraz po studiach została asystentką zarządu w spółce Boryszew Romana Karkosika. Szybko dostała szansę, by się wykazać, gdy szef powierzył jej zadanie ratowania jednej ze swych firm. Szansę wykorzystała i zrobiła jedną z najbardziej błyskotliwych karier w polskim biznesie.
Andrzej Maciejewski z firmy Spencer Stuart, która specjalizuje się w rekrutacji top menedżerów, twierdzi, że ten model kariery jest dość popularny w niemieckich firmach. Tam posada asystenta albo asystentki zarządu, a najlepiej prezesa, jest inkubatorem talentów na wysokie stanowiska w przedsiębiorstwie.
W Polsce podobne awanse były łatwiejsze w latach 90. XX wieku – spora część ówczesnych asystentek pełni dziś funkcje dyrektorów HR lub marketingu. Dziś o taką karierę jest trudniej, choć wśród menedżerów nie brakuje osób, które zaczynały swój zawodowy życiorys od posady asystenta, dochodząc do fotela dyrektora.
Potrzebna praktyka
Jak podkreśla Michał Młynarczyk, szef firmy rekrutacyjnej Hays Polska, stanowiska asystenckie w różnych działach firm – np. w marketingu, finansach...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta