Prezydent skazany na dobre rozwiązania
Gospodarz Białego Domu zrozumiał, że tracąc część elektoratu związkowego, zyskuje sobie inny, czyli konsumentów, którzy dzięki wolnemu handlowi kupują towary z Chin i innych krajów po niższej cenie – zauważa ekonomista
Podczas drugiej kadencji Baracka Obamy możemy się spodziewać próby kontynuacji dotychczasowej polityki gospodarczej. Nie wiadomo jednak, czy ta próba się powiedzie.
Wdrożenie złych pomysłów może bowiem zmusić prezydenta do ich zrewidowania. Warto przy okazji dostrzec pozytywne działania Obamy z pierwszej kadencji.
Wbrew własnemu programowi
W roku 2008 ówczesny kandydat demokratów do Białego Domu deklarował, że ograniczy zakres porozumienia o wolnym handlu z Meksykiem i Kanadą (NAFTA). Z obietnicy wobec wyborców się nie wywiązał i jest to jeden z tych przypadków, kiedy niekonsekwencję należy pochwalić. Liberalizacja handlu wedle niektórych szkół ekonomicznych może prowadzić do utraty miejsc pracy w gospodarce narodowej. Przeciwko porozumieniom o znoszeniu ceł protestują więc związki zawodowe, postrzegane jako elektorat demokratów. W istocie zmniejszenie ceł importowych może spowodować, że opłacalne staje się przenoszenie fabryk do krajów o niższych kosztach pracy.
Obama jednak nie tylko nie zniszczył NAFTA, ale przeforsował umowy o wolnym handlu z Kolumbią, Koreą Południową i kilkoma innymi państwami. Prezydent zrozumiał, że tracąc część elektoratu związkowego, zyskuje sobie inny, czyli konsumentów, którzy dzięki...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta