Idąc środkiem Marszałkowskiej…
Jakiekolwiek przeszkadzanie przez policję Marszowi Niepodległości było bezpodstawne. Podobnie jak przedzielanie kolumny pochodu, tarasowanie, używanie przeszkód – pisze łódzki adwokat
Święto Niepodległości tego roku. Stan faktyczny przedstawiał się następująco: około godziny 16 Marsz Niepodległości rusza Marszałkowską spod pl. Defilad. Idąc w tej potężnej kolumnie ludzi, docieram do ronda Dmowskiego.
Na wysokości przystanków tramwajowych po północnej stronie Al. Jerozolimskich niespodziewanie pochód zostaje zatrzymany. Stoimy kilka minut, nie wiedząc, jakie są tego przyczyny.
Nagle od czoła pochodu rozlegają się strzały, kilkaset metrów przed nami wzrasta natężenie okrzyków, pojawia się tam dym, czujemy nieznany zapach i jakieś opary. Od czoła pochodu z megafonów słychać słowa organizatorów o policyjnej prowokacji, padają na przemian z wezwaniami policji do rozejścia się i zapewnieniami, że dziennikarzom i osobom, którym przysługuje immunitet, nic nie grozi, jeżeli wylegitymują się funkcjonariuszom. Policja informuje o użyciu gazu i broni gładkolufowej. Kanonada strzałów narasta, wzrasta również nieprzyjemny zapach, opary wywołują łzawienie. Z czoła dochodzą okrzyki „gestapo, gestapo".
Odczuwam lekkie zawroty głowy. Stojąca obok mnie studentka prawa wyraża obawy o swoją przyszłość na uczelni, gdyby...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta