Gdy polarne wstają zorze
Norwegia | Choinkowe lampki rozświetlają ciemności za kołem podbiegunowym.
Krystyna Słomka
Nigdzie chyba Boże Narodzenie nie ma równie wspaniałej oprawy jak na Dalekiej Północy. Za kołem polarnym towarzyszy im często niezwykły spektakl – jasnozielone lub jasnożółte pasma i wstęgi lub pulsujące, opalizujące światła na niebie, a czasem poświata zabarwiająca cały nieboskłon kolorami od różu do krwistej czerwieni. To zorza polarna, aurora borealis.
W okolicach Przylądka Północnego od połowy listopada prawie do końca stycznia panują całkowite ciemności – dla przybyszów z innych stron przerażające. Podbiegunowe wieczne noce są niezwykle mroźne. Słupek rtęci spada poniżej minus 30 stopni, rekord (ze stycznia 1999 r.) to minus 56 stopni. Zima obfituje też w niewiarygodną ilość śniegu – jego głębokość sięga 200–300...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta