Zbyt święty, by rządzić
Oczekiwano, że Celestyn V będzie papieżem końca świata. Spełnienie tego postulatu przekraczało jednak jego możliwości
W kwietniu 2009 roku włoskie miasto d' Aquila zostało dotknięte katastrofalnym trzęsieniem ziemi. Poważnych uszkodzeń doznała najważniejsza świątynia stolicy Abruzji – bazylika Santa Maria di Collemaggio. Zawaliła się kopuła, zasypując sarkofag świętego Celestyna. Gdy do miasta przybył Benedykt XVI, pokazano mu wydobyty spod gruzów relikwiarz. Papież położył na nim swój paliusz. Ten gest nie wywołał wówczas żadnej sensacji. Dziś, po zapowiedzi odejścia Josepha Ratzingera na emeryturę, nabrał nowego znaczenia. Zdjęcie, na którym papież pochyla się nad sarkofagiem swego poprzednika, który 719 lat temu dobrowolnie zrzekł się tiary, znalazło się na pierwszych stronach gazet i serwisów internetowych. Historia zatoczyła koło?
Celestyn V, podając się do dymisji, miał 85 lat. Był więc o rok młodszy od Benedykta. Biorąc pod uwagę średniowieczne normy, można go jednak uznać za prawdziwego Matuzalema. Abdykacja wzburzyła ówczesną opinię publiczną. Jedni twierdzili, że prostego mnicha przerosła godność następcy świętego Piotra. Drudzy, że padł ofiarą intryg kardynałów bojących się reformy Kościoła jak diabeł święconej wody. Dante Alighieri w „Boskiej Komedii" niedwuznacznie zarzucił Celestynowi tchórzostwo. Jego marę umieścił w przedsionku Piekła, gdzie rój os i mszyc kąsa do krwi „podłe sotnie, których Bóg i czart równo się wyrzeka"....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta