Fiasko wszelkich przewidywań
Mimo ulokowania na obrzeżach nauk i odwoływania się do jej osiągnięć, futurologia pozostała upozowanym na naukę zgadywaniem
Na początku roku, gdy w kalendarzu zmienia się data, ludzie obowiązkowo dociekają, co im przyniesie przyszłość. Gdy takie przewidywania każdy robi dla siebie, jest to zabawa; gdy obejmują większe grupy społeczne, a nawet całą cywilizację, noszą dumną nazwę futurologii. Termin wprowadził w 1943 roku wykładowca akademicki Osip Flechtheim w dziele „Futurologia: Bitwa o przyszłość"; z trafnych prognoz znany jest mniej. Po drugiej wojnie w USA powstała RAND Corporation (skrótowiec RAND utworzono od Research And Development – badania i rozwój), która początkowo zajmowała się analizami na potrzeby wojska, a z czasem przeszła do tematów cywilnych.
Szczytowym okresem tego typu działalności były lata 60. i 70. ubiegłego wieku, kiedy futurologia stała się modna, a instytucje do prognozowania pojawiały się jak grzyby po deszczu: Hudson Institute, Klub Rzymski itp. W Polsce był to Komitet Badań i Prognoz „Polska 2000", w Anglii Mankind 2000, we Francji grupa „Rok 1985". Wtedy też nastąpił prawdziwy wysyp dzieł futurologicznych o bardzo różnej wartości, ale zwykle towarzyszyła im szlachetna intencja autorów, by nie tylko prognozować, ale i przestrzegać.
Zarysowanie horyzontów rozwoju cywilizacji wymagało wtajemniczenia, a nawet okazywało się swego rodzaju sztuką, nie każdemu dostępną. Prognozy – słowa przepowiednia unikano jako skompromitowanego – otaczała aura...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta