Ostatnie światło Europy
Algarve. W Sagres, na odległym od wielkich portów atlantyckim wybrzeżu, zaczęła się wielka przygoda Portugalii z oceanem.
Ścieżka z Sagres do latarni morskiej na przylądku św. Wincentego prowadzi krawędzią wysokiego na 60 m klifu, wśród barwnego kobierca gęsto utkanego z kwiatów, drobnych nadmorskich goździków i narcyzów, pędów karłowatych jałowców, traw i porostów. U stóp pionowego skalnego urwiska rozbijają się z hukiem długie fale Atlantyku. Zdarza się, że gdy w Sagres świeci słońce, odległy o sześć kilometrów Cabo de Sao Vicente spowija gęsta mgła. Często, nawet w lecie, panuje tu – niemal w sąsiedztwie plaż Lagos czy Albufeiry – przenikliwe zimno. Na parkingu w pobliżu latarni turyści oblegają stragan z wełnianymi swetrami i czapkami. Nie bez powodu dawni żeglarze nazywali skalisty cypel na portugalskim wybrzeżu Algarve „Przylądkiem Ciepłych Gaci" – tędy biegnie morska granica klimatyczna między afrykańskim ciepłem a północnoatlantyckimi wichrami i chłodami.
Cabo de Sao Vicente, smagany sztormami, z ubogą, jakby północną roślinnością, to wysunięty najdalej na południowy zachód skrawek lądu europejskiego. Starożytni Rzymianie nazywali go Promontorium Sacrum, czyli Święty Przylądek. Wierzyli, że tu właśnie kończące swą dzienną wędrówkę nad prowincjami imperium słońce zanurza się, wśród kłębów pary, w wody oceanu....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta