Muzyka na lepsze czasy
Antoni Wit o rozstaniu z Filharmonią Narodową, pozycji polskich kompozytorów w świecie i zawodzie.
Trudno jest żegnać się z Filharmonią Narodową po prawie 12 latach?
Antoni Wit: Oczywiście, ale ponieważ mija 38 lat mojego dyrektorowania różnym polskim orkiestrom, to myślę nawet z pewną ulgą, że nareszcie będę mógł się zająć wyłącznie dyrygowaniem i studiowaniem partytur. A oba te zajęcia bardzo lubię.
Jednak rozstanie nie będzie ostateczne. 23 sierpnia orkiestra Filharmonii Narodowej po raz pierwszy zagra pod pana dyrekcją na słynnym festiwalu BBC Proms w Londynie.
Tak się złożyło, że londyński występ można traktować jako ukoronowanie naszej wspólnej pracy, ale rozmowy na ten temat zaczęły się ponad półtora roku temu. Jedziemy z utworami Andrzeja Panufnika i Witolda Lutosławskiego, więc już ten fakt należy uznać za sukces. A we wrześniu z Filharmonikami Berlińskimi poprowadzę wykonanie „Pasji według św. Łukasza" Krzysztofa Pendereckiego. Do tego koncertu z kolei został zaproszony chór Filharmonii Narodowej.
Łatwo jest zaproponować polską muzykę zagranicznej publiczności?
Nie zawsze i nie decydują o tym wyłącznie względy artystyczne. Kiedy orkiestra Filharmonii Narodowej jedzie na dłuższe tournée, utwory polskich kompozytorów nie mogą być głównym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
