Blask flesza
Źle ma się kraj, w którym celebryci zastępują intelektualistów. A intelektualiści, zazdroszcząc im chwilowego poklasku, chcą poczuć się jak celebryci – pisze publicysta.
Każdego dnia wylewamy morze atramentu, by przekonywać się wzajemnie, że kondycja polskich mediów jest tragiczna. I nie chodzi tylko o kondycję finansową, ale również – a może przede wszystkim – o ich jakość. Media w kraju nad Wisłą – jak głoszą nie tylko medioznawcy, ale także sami dziennikarze i wydawcy – są pełne głupot. Przesadzam?
Wypadają z lodówek
Załóżmy, że do Polski przyjeżdża intelektualista, który nic nie wie o naszym kraju, ale chciałby się szybko czegoś dowiedzieć. „Pozwólcie mi przez tydzień oglądać wasze programy publicystyczne i czytać wasze gazety – proponuje – a powiem wam, w jakim kraju mieszkacie". I jeśli ów intelektualista chciałby być uczciwy, to obawiam się, że po tygodniu stwierdzi jedno: „To nie jest kraj dla myślących ludzi!". Dlaczego?
Po pierwsze, wina leży po stronie samych wydawców i dziennikarzy, którzy biją się co rusz w piersi i mówią: „zgrzeszyliśmy!". Zgrzeszyliśmy, gdy schlebialiśmy najniższym gustom naszych czytelników. Zgrzeszyliśmy, gdyż zajmowaliśmy się sprawami mało istotnymi z punktu widzenia interesu publicznego. Zgrzeszyliśmy, gdy bez końca podsycaliśmy polityczną połajankę. Zgrzeszyliśmy, gdyż nasze gazety, programy telewizyjne zamieniliśmy w jeden wielki show rozrywkowy. Wreszcie, zgrzeszyliśmy, gdyż dawaliśmy głos każdemu, kto głośniej, a nie rozsądniej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
