Wzięli przystojnego
Bramkarz reprezentacji Polski o problemach kadry, Robercie Lewandowskim i przyszłości w Arsenalu Londyn.
"Rz": Był pan w grupie buntowników przeciwko udziałowi w reklamie Orange?
Wojciech Szczęsny: Byłem w trójce, która w niej ostatecznie wystąpiła, ale mnie problem trochę ominął, bo dowiedziałem się o reklamie, jak afera się już zaczęła. Moje zdanie nie miało znaczenia. Okazało się, że wystarczyło usiąść z prezesem Zbigniewem Bońkiem, pogadać przez godzinę i wszystko załatwione. Prezes nas rozumie, odniosłem wrażenie, że jest po naszej stronie. Niepotrzebnie sprawa przedostała się do mediów.
Ale nie wynieśli jej do prasy piłkarze...
Nie byłoby to w naszym interesie. Sprawa została przedstawiona w zupełnie fałszywym świetle, bo nie chodziło nam o pieniądze. Nigdy też nie mieliśmy pretensji do firmy Orange, która po prostu korzystała z warunków umowy. Problemem były jej warunki, sposób, w jaki została podpisana.
Dlaczego w reklamie gra pan, rezerwowy bramkarz, a nie Artur Boruc?
Zadałem to samo pytanie, ale potem zrozumiałem, co to jest wizerunek reprezentacji. Wzięli największą gwiazdę, czyli Roberta Lewandowskiego, kapitana, czyli Kubę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta