Gen Kargula
Wszyscy chcielibyśmy być ze szlachty. Ale nasz statystyczny przodek nie w dworku się rodził.
Gdyby zwolennicy politycznej poprawności naprawdę chcieli walczyć z językowym wykluczeniem, gdyby próbowali wojować o godność tych, których w polszczyźnie najbardziej się piętnuje, ująć powinni się nie tylko i nie przede wszystkim za homoseksualistami, mniejszościami etnicznymi oraz kobietami. Nie z „murzynami" i „pedałami" mamy w języku potocznym największy problem. A już na pewno nie z kobietami, bo domaganie się żeńskich końcówek w nazwach zawodów prowadzi do karykatury, czyli „ministry", równouprawnienie na siłę zaś do urlopu „tacierzyńskiego", który zasługuje na tytuł leksykalnego potworka dekady.
Pop na ludowo
Najwięcej określeń negatywnych dotyczy wsi. „Nie róbmy wiochy", czyli zachowujmy się na poziomie; „wieśniak" (ewentualnie „wsiok"), czyli człowiek niepotrafiący się odnaleźć w otoczeniu ludzi kulturalnych; „słoma z butów", która wystaje ponoć na salonach ludziom chłopskiego pochodzenia; „chłopska pazerność" cechująca podobno mieszkańców wsi i polityków PSL.
W sumie i tak zrobiliśmy pewien postęp, bo słowo „chamy", którym piętnowano chłopów (podobnie jak pogardliwe „chłopki") jeszcze w pierwszej połowie XX wieku, na szczęście wyszło z użycia, choć mamy wciąż relikty przeszłości w postaci warszawskich „chamów z Grójca",...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta