Dwie strony Everestu
Na Dachu Świata nie obowiązują ani zawarte wcześniej kontrakty, ani dobre obyczaje. Agresywni Szerpowie rzucają kamieniami w himalaistów, a ci nie mogą liczyć na wzajemną solidarność.
W ostatnich latach uczestniczyłem w dwóch wyprawach na Everest. Wiosną 2012 r. wspinałem się od strony tybetańskiej granią północno-wschodnią. Powodem przerwania ataku szczytowego na wysokości ok. 7700 metrów było załamanie pogody. Wiosną 2013 r. wchodziłem na Everest od strony nepalskiej granią południowo-wschodnią. Tym razem dotarłem do ok. 8300 metrów. Przerwanie ataku szczytowego związane było z awarią maski tlenowej. Nie jest to jednak cała prawda o powodach niepowodzenia obu wypraw. Były też inne powody. W tym tekście chciałbym ujawnić trzy z nich: przemoc ze strony Szerpów, złe praktyki agencji wspinaczkowych i problemy z ratowaniem życia.
Spektakularna historia alpinistów, Szwajcara Ueliego Stecka oraz Włocha Simona Moro, którzy zostali zaatakowani przez grupę stu Szerpów, odbiła się szerokim echem na świecie i wznowiła dyskusje o stanie himalaizmu i etyce w górach.
Gdy zażądałem od Szerpy wywiązania się z umowy, zagroził mi, że zabije mnie na szczycie Mount Everestu
Zdjęcia Szerpów atakujących podobóz Ueliego Stecka i Simona Moro obiegły świat. Będąc w bazie pod Everestem, nie miałem dostępu do telewizji, toteż zdarzenia te znałem tylko z pośredniej relacji wspinaczy, którzy o niej słyszeli bądź, rzadziej, osobiście widzieli. O sprawie kilkakrotnie rozmawiałem z innymi alpinistami. Charakterystyczna była...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta