Gorączka złota po rosyjsku
Zarobki na Czukotce zbliżają się do poziomu moskiewskiego, lecz mroźne eldorado nie jest dostępne dla wszystkich chętnych.
Dla przeciętnego moskwianina Czukotka to kraina na krańcu świata. Do niedawna kojarzyła się przede wszystkim z trwającą dziesięć miesięcy zimą i skrajnie nieprzyjaznymi warunkami życia. Nic dziwnego, że w czasach carskich i sowieckich była jednym z miejsc zsyłki. Wszystko zmieniło się w latach 90., kiedy po upadku ZSRR bogate w surowce regiony Syberii stały się ziemią obiecaną dla najbardziej przedsiębiorczych.
Dzisiaj Czukotka kojarzy się raczej z atrakcyjną pracą i pensjami dwa razy wyższymi niż średnia krajowa w Rosji. Doskonałe warunki pracy powodują, że współczesnych „poszukiwaczy skarbów”, którzy ogarnięci polarną gorączką złota od lat ściągają na te tereny w poszukiwaniu lepszego życia, nie są w stanie zniechęcić ekstremalne warunki naturalne: sięgające 50 stopni mrozy i polarne wichury.
Ziemia obiecana
Region stał się wymarzonym miejscem pracy dla absolwentów specjalistycznych uczelni. Oferty pracy na Czukotce biją rekordy wysokości zarobków na rosyjskich witrynach ogłoszeniowych. Operator spycharki może tam zarobić równowartość 4 tys. dolarów, lekarz 3 tys., geolog 4 tys. Nawet zwykły pracownik fizyczny może liczyć na co najmniej tysiąc. To miesięczne stawki pracowników firm wydobywających złoto i srebro w Czukockim Okręgu Autonomicznym. To dzięki kopalniom budżet tego zaledwie 50-tysięcznego regionu wyniósł w 2012 roku...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta