Niektórzy budowali bramy powitalne
Daniel Boćkowski. Wkroczenie wojsk sowieckich to był koniec marzeń, to było przypomnienie sobie rozbiorów. Każdy, kto pamiętał i zdawał sobie sprawę z tego, kim są bolszewicy, wiedział, co się będzie działo. To nie byli tylko Polacy. Spora grupa zasymilowanych mniejszości też wiedziała, czym to się skończy – mówi Agnieszce Kalinowskiej historyk.
Rz: Czy można mówić o 17 września 1939 roku jako o początku końca polskich Kresów?
Początek końca był 23 sierpnia, kiedy podpisano układ Ribbentrop-Mołotow, wtedy tak naprawdę zdecydowano, żeby rozpocząć wojnę. To był ten symboliczny początek. 17 września był jedynie przypieczętowaniem. Kresy po 20 latach znowu wpadły w ręce sowieckie, kiedy wydawało się, że tak już nie będzie.
W filmie „Katyń" mamy scenę, w której ludzie uciekający z zachodu napotykają na moście ludzi uciekających ze wschodu po 17 września. Takie sytuacje się zdarzały?
To jest symboliczne, ale obraz jest niepełny. Rzeczywiście część osób, które wcześniej widziały Sowietów, uciekała. Kresy pamiętały rok 1920 i to, co się wówczas działo. Niemcy jeszcze wtedy nie byli postrzegani tak jak dzisiaj. Były takie momenty, kiedy ludzie uciekali i w jedną, i w drugą stronę i jeden na drugiego patrzył ze zdziwieniem: „coś ty, zwariowałeś, przecież tam jest gorzej". Dotyczyło to także ludności żydowskiej, której część uciekała na Kresy, wierząc, że pod rosyjską okupacją będzie im bezpieczniej. Była też część, która, gdy zobaczyła, co się dzieje po sowieckiej stronie, wracała na niemiecką.
Czy po 17 września sytuacja na wschodzie wszędzie wyglądała tak samo?
Wszystko zależało od tego, jakie oddziały wchodziły, czy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta