Rząd nie musi sięgać do OFE
mirosław gronicki | Jest wiele sposobów na obniżenie długu publicznego bez zabierania pieniędzy zgromadzonych w OFE. Można np. stopniowo upłynniać warte ponad 500 mld zł aktywa finansowe sektora publicznego – mówi były minister finansów w rozmowie z Agnieszką Kamińską i Pawłem Jabłońskim.
Rz: Czy aby uratować finanse państwa, koniecznie musimy sięgać po środki z OFE?
Nigdy nie ma jednego możliwego rozwiązania. Alternatywą mogłoby być np. poszerzenie bazy podatkowej, czyli objęcie podatkami tych, którzy do tej pory ich nie płacą albo płacą za mało.
O kim pan myśli?
Szukałbym wszędzie tam, gdzie mamy możliwość podwyższenia dochodów sektora finansów publicznych z tytułu składek do ZUS. Skoro menedżer, który jest na etacie, płaci pełną składkę, to dlaczego osoba samozatrudniona, która jest np. właścicielem firmy, płaci ją w mniejszym wymiarze? To jest niesprawiedliwe. Również umowy o dzieło i zlecenia powinny być „ozusowane" w taki sam sposób jak dochody z pracy najemnej. Kolejna grupa to rolnicy, których należałoby objąć powszechnym systemem podatkowym. Spokojnie można oczekiwać, że dochody z tego tytułu to byłyby miliardy złotych. A to mogłoby zasypać dziurę w ZUS.
Czy to by wystarczyło, aby nie musieć brać pieniędzy z OFE?
Na transfery do OFE...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta