Memches: Boni obraził, Korwin spoliczkował
Spór o rolę establishmentu w III RP
Janusz Korwin-Mikke nie jest bohaterem mojej bajki. Znam smak uprawianej przez niego demagogii. W pamięci mam pierwszą połowę lat 90., gdy mnie – nieopierzonego politycznie studenta podejrzliwie patrzącego na elity zarówno postkomunistyczne, jak i postsolidarnościowe – bałamucił swoimi konserwatywno-libertariańskimi mrzonkami.
Dziś robi to nadal, zdobywając – tak jak 20 lat temu – poparcie głównie wśród młodych wyborców, których łatwo pozyskać prostymi, do bólu logicznymi hasłami, lecz całkowicie wyabstrahowanymi ze skomplikowanej rzeczywistości. W dodatku mamy do czynienia z jadącym po bandzie ekscentrykiem. To wystarczy, by zwrócił on na siebie uwagę grup społecznych, które z różnych powodów kontestują establishment polityczny.
A jednak nie podzielam wyrażonej na łamach „Rzeczpospolitej" opinii wiceministra spraw zagranicznych Artura Nowaka-Fara dotyczącej sprawy uderzenia w twarz Michała Boniego przez lidera Kongresu Nowej Prawicy. Można zrozumieć czyjeś oburzenie z powodu spoliczkowania jednego z europosłów przez innego. Problem jednak w tym, że Nowak-Far twierdzi, iż przyczyny całego zajścia w pałacyku MSZ były dla świadków tego, co się stało, kompletnie nieznane. Z tego wyciągnął wniosek, że Korwin-Mikkemu chodzi wyłącznie o wywoływanie skandali, dzięki którym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta