Torpeda kajzera
Zestrzelenie malezyjskiego samolotu przywołuje na myśl zatopienie przez Niemców "Lusitanii". Skutkiem wydarzenia sprzed 99 lat było przystąpienie USA do pierwszej wojny światowej.
Agonia olbrzyma trwała 18 minut. Trafiony torpedą wystrzeloną z niemieckiej łodzi podwodnej, transatlantyk przechylił się i zaczął tonąć. Los statku przypieczętowała druga eksplozja, prawdopodobnie wybuch zalanych wodą kotłów parowych. „Lusitania" szła na dno dziobem do dołu. Niebawem nad powierzchnią fal wznosiły się tylko kikuty kominów, ale i te szybko pochłonął ocean.
Na pokładzie zapanowała panika. Ludzie skakali na oślep z pokładu, wpadając na wznoszące się ściany burty lub ginąc w odmętach, wzbijanych przez tysiące ton zapadającego się w głąb żelaza. Łodzie ratunkowe, zrzucane w pośpiechu, roztrzaskiwały się o powierzchnię wody; jedynie kilka nadało się do ewakuacji. Niewielu mogło się tam dostać. Reszta spośród tych, których nie zabrał ze sobą tonący transatlantyk, dryfowała na falach, wzywając ratunku. Przeważnie bez odpowiedzi.
Katastrofa „Lusitanii" kosztowała życie 1198 ofiar. 270 spośród nich stanowiły kobiety, 94 – dzieci. 128 utopionych pasażerów było obywatelami Stanów Zjednoczonych.
Morski salon
Ten brytyjski parowiec, zwodowany na kilka lat przed wybuchem pierwszej wojny światowej, był – obok „Titanica" – największym i najszybszym statkiem pasażerskim globu. A co ważniejsze, uchodził za najbardziej elegancki. Podróżowała nim sama śmietanka anglosaskiej socjety. „Lusitania" kursowała z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta