Każdy chce mieć kawałek jeziora
Rekreacja | Jak grzyby po deszczu wyrastają płoty nad brzegami. Choć większość stoi nielegalnie, wyegzekwowanie rozbiórki jest bardzo trudne.
Choć parkan nad publiczną wodą jest nielegalny, to długi spacer brzegiem jeziora, zalewu czy rzeki coraz częściej jest luksusem. Część Polaków na potęgę grodzi swoje letnie rezydencje. W wielu miejscach parkany dochodzą aż do wody i blokują innym dostęp.
Tymczasem każdy z nas ma prawo korzystać z wód publicznych, czyli tych należących do Skarbu Państwa lub samorządu. Może się w nich kąpać, uprawiać sporty wodne albo też spacerować wzdłuż brzegu. Problem w tym, że walka o rozbiórkę płotów przypomina tę z wiatrakami.
Bój wędkarzy
Najbardziej aktywni są wędkarze. Ich fora internetowe pełne są wpisów na ten temat. To oni też alarmują odpowiednie służby.
– Dwie pary spodni porwałem na drutach kolczastych podciągniętych aż do samej wody. Wkurzają mnie te płotki i inne zasieki. Jakbym miał komuś nie wiem – grzybów rosnących nad wodą nakraść albo grążele podeptać – irytuje się jeden z nich.
W wypadku sztucznych zbiorników nie można wytyczyć linii brzegowej
Inny z kolei twierdzi: Ja też nie byłbym zadowolony, gdyby ktoś obcy chodził po moim prywatnym terenie. Ale pas bezpośrednio przylegający do linii brzegowej nie jest prywatny. Właściciel działki „nad brzegiem"...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta