Geny to po prostu geny
Chiara Mastroianni | Zawsze zdawałam sobie sprawę, że moi rodzice byli niezwykłymi ludźmi. Zrobili fantastyczne kariery i przez lata potrafili się utrzymać na szczycie. Byłam z nich dumna. Nigdy się przeciwko nim nie buntowałam. Może przez chwilę jako nastolatka.
W filmie „Trzy serca" Benoit Jacquota, który właśnie wszedł na nasze ekrany, występuje pani u boku swojej matki Catherine Deneuve. Niedawno w „Ukochanym" Christophe'a Honoré też zagrały panie matkę i córkę.
To dość naturalne. Choć myślę, że pod wieloma względami się różnimy, jednak geny to geny. Im jestem starsza, tym więcej odnajduję w sobie gestów i drobnych reakcji matki. Reżyserzy to wykorzystują. Nie muszą szukać aktorek o podobnym nosie czy oczach. My je po prostu mamy.
„Trzy serca" są opowieścią o mężczyźnie, który zakochuje się w dwóch kobietach, nie wiedząc, że są siostrami. Prawdę powiedziawszy, dość wydumana historia.
A mnie się podobała. Ostatnio w „Les Salauds" Claire Denis zagrałam femme fatale, więc z przyjemnością na jakiś czas zamieniłam się w osobę trochę naiwną, trochę niepewną, która poznając mężczyznę, otwiera się na miłość. Jacquot chciał, żebym była w tej roli bardzo emocjonalna. Dlatego gram często na granicy płaczu.
Występowała pani razem z matką również w „Opowieściach zimowych" Arnauda Deplechina, w „Czasie odnalezionym" Raoula Ruiza czy „Mojej ulubionej porze roku" André Techiné. To nie rodzi konfliktów? Jeremy Irons opowiadał kiedyś, że nie mógł występować z żoną, bo kończyło się domowymi zgrzytami. Od „Oczu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta