Lenin z irokezem
Federacja Młodzieży Walczącej odtwarzała wzorce dobrze znane pokoleniom konspirujących Polaków: miała swoje struktury podziemne i uczestniczyła w ulicznych zadymach.
Czasem wypowiadali nazwy organizacji, w których walczyli o Polskę, ponoć inną niż okrągłostołowa. Między innymi dzięki nim dowiedziałem się, że historia, jaką znamy, to opcja jedna z wielu, realna dlatego, że bezpowrotnie przepadły inne możliwości. A za ocenę dziejów, istniejącego stanu rzeczy, za słuszność kierunków zmian odpowiada stosunkowa nieliczna grupa demiurgów transformacji. Zakrzyczani i przemilczani nie mają racji. Wyglądało na to, że także historie opowiadane przez o dekadę starszych nadają się tylko na rzewne i niezobowiązujące wspominki. Oni jednak gnali do przodu, coraz mniej skłonni do zwierzeń.
W kolejnych latach wciąż pojawiali się w zasięgu wzroku i myśli. Coraz mocniej drażniło, że szybciej niż moje pokolenie mogli przyciągnąć do siebie przykrótką kołderkę korzyści transformacji. Obawiałem się, że już zawsze będziemy pracującymi na ich rzecz podwykonawcami idei. Irytował mnie ich wolnorynkowy entuzjazm i (nierzadko) konserwatyzm, który odbierałem jako ostentacyjny. Z chłodnym zainteresowaniem patrzyłem, jak przybywa im zmarszczek, sukcesów, porażek. Byli bardziej obcy niż tamci, starsi, o których losy pytał Jacek Kaczmarski w „Naszej klasie" i których brał pod lupę Jacek Kleyff w „Dobrym wychowaniu".
Hasło rozpoznawcze
Dopiero spotkania i rozmowy z tak różnymi ludźmi, jak Maciej Gawlikowski...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta