Puchar pełen tulipanów
Ajax, z którym Legia zagra w lutym, jest wciąż wielkim klubem, mimo że od dawna nie zdobył ważnego trofeum. To w Amsterdamie narodził się „futbol totalny".
Legia jest przy Ajaksie Kopciuszkiem, z niedużymi szansami na udany bal. Być może jej sytuacja jest nawet gorsza niż w roku 1970. Wtedy wylosowała w półfinale rozgrywek o Puchar Mistrzów Feyenoord Rotterdam. Wydawało się, że jest to zespół najsłabszy z trójki potencjalnych przeciwników. Nie dość, że w dwóch meczach nie dał sobie wbić bramki, to jeszcze zdobył trofeum jako pierwszy klub z Holandii.
W latach 60. XX wieku Holendrzy byli w drugiej lidze europejskiej. Kiedy zasłużony polski trener Ryszard Koncewicz otrzymał propozycję pracy z reprezentacją Holandii, uznał, że nie jest wystarczająco atrakcyjna. Lepiej zostać w Warszawie, niż błąkać się po boiskach położonych w depresji, bo można samemu wpaść w depresję.
Reprezentacja Holandii nie docierała do finałów mistrzostw świata i Europy. Kluby odpadały z rozgrywek mniej więcej w tym samym czasie co polskie, czyli jeszcze jesienią. W swoim pierwszym występie w rozgrywkach o Puchar Mistrzów (1957) Ajax pokonał klub z NRD – Wismut Aue, ale w drugiej rundzie poniósł porażkę z przeciętnym Vasasem Budapeszt 0:4.
Wszyscy grają wszędzie
Do drugiej połowy lat 60. żaden holenderski piłkarz nie był w Europie znany. Do pewnego momentu historia futbolu Holandii i Polski wygląda jak trasa slalomu równoległego.
Polaków gry w piłkę uczyli przede wszystkim...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta