Rokosz generała Andersa
Legendarny dowódca zaangażował się w politykę, chcąc skończyć z gorszącym rozłamem wśród władz polskich na uchodźstwie. Utrwalił go jednak na długich kilkanaście lat.
Generał Władysław Anders pod wieloma względami był żołnierzem nietuzinkowym. Dyplomowany oficer, absolwent wojennego kursu carskiej Akademii Sztabu Generalnego w Petersburgu, a także elitarnej francuskiej École Supérieure de Guerre, wojskową karność i posłuszeństwo wobec przełożonych traktował niekiedy w sposób, rzecz ujmując oględnie, dosyć elastyczny. Przekonany o słuszności swoich racji wielokrotnie podejmował decyzje samodzielnie, nie wahając się postępować wbrew woli zwierzchników.
Tak właśnie zrobił, organizując wiosną 1942 roku bez oglądania się na oficjalne uzgodnienia pomiędzy rządem RP w Londynie i Brytyjczykami, ewakuację do Iranu polskiej ludności cywilnej, wymierającej z głodu i wycieńczenia w Związku Sowieckim. Nie bacząc na zmienne nastroje premiera gen. Władysława Sikorskiego, pielęgnującego wizje wyzwolenia Polski od wschodu przez pozostające pod jego komendą wojsko polskie w ZSRS, walczące ramię w ramię z Armią Czerwoną, konsekwentnie opowiadał się za wyprowadzeniem z „nieludzkiej ziemi" maksymalnej ilości żołnierzy i cywilów.
Dwa lata później gen. Anders na własną rękę, bez konsultacji z polskimi władzami wojskowymi i cywilnymi, przyjął otrzymaną od Brytyjczyków propozycję udziału 2. Korpusu w szturmie na Monte Cassino. Ryzykował bardzo dużo, miał świadomość trudności zadania i nieuchronnej ogromnej daniny krwi, która nawet w wypadku...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta