Tryumf „Idy”
Leni Riefenstahl. Do dziś historycy filmu mają kłopot z tą postacią. Bo z jednej strony wybitna reżyser filmowa. Artystka, która odmieniła film dokumentalny, odkryła i zastosowała wiele nowatorskich środków technicznych i estetycznych. A z drugiej strony – wielbicielka Adolfa Hitlera, współpracowniczka Josepha Goebbelsa.
Autorka robiących do dziś wrażenie propagandowych filmów „Tryumf woli" (o parteitagu w Norymberdze w 1934 roku) i „Olimpiada" (o igrzyskach w Berlinie w 1936 roku). Nie wszyscy pamiętają, że po zdobyciu Polski przez Hitlera kręciła nad Wisłą kroniki wojenne, w tym także paradę wojsk niemieckich w Warszawie. Swój ogromny filmowy talent wykorzystała w służbie propagandy i historycznego kłamstwa.
O Leni Riefenstahl przypomniałem sobie, kiedy oglądałem „Idę" Pawła Pawlikowskiego. Przed tygodniem obsypaną nagrodami Europejskiej Akademii Filmowej. Wysmakowane estetycznie dzieło, w którym każdy kadr jest głęboko przemyślany i pięknie skomponowany. Z genialną, wprost porywającą Agatą Kuleszą w roli byłej stalinowskiej prokurator.
A przy wszystkich tych zaletach jest to film głęboko zakłamany, wykorzystujący najbardziej prymitywne schematy antypolskiej i antyklerykalnej propagandy.
Czy Pawlikowski jest jak Riefenstahl? Oczywiście takie porównanie to prowokacja, bo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta