Kabaret starszych i młodszych panów
Wiem, że po tym wyznaniu nie będę już zapraszany do niektórych przyzwoitych inteligenckich domów, ale czas przyznać: Przybory i Wasowskiego nie lubię. Wydają mi się nieco pretensjonalni i kompletnie nieśmieszni. Z dwojga złego wolę Drozdę i Dańca, uchodzących za satyrę dla ludu.
Są rzeczy, do których polskiemu inteligentowi wstyd się przyznać. Na przykład do tego, że słucha disco polo, a nie rozumie muzyki poważnej. Albo że od tzw. ambitnego kina Larsa von Triera i Pedra Almodovara woli filmy kopane spod znaku Stevena Seagala czy innego Chucka Norrisa. Albo że z przyjemnością ogląda seriale paradokumentalne w rodzaju „Pocztówek z wakacji", a nie cierpi publicystyki kulturalnej. Są bowiem w inteligenckim słowniku, wśród ludzi kulturalnych, upodobania, do których nikt się nie przyznaje, oraz świętości, których się nie kwestionuje. Jedną z nich jest Kabaret Starszych Panów. Od pół wieku uchodzi za wzorzec z Sevres inteligentnej rozrywki. Ba, za szczytowe osiągnięcie w historii polskiej telewizji. Przez ćwierć wieku wolnej Polski kiedy ktoś mówi o współczesnym kabarecie i chce pokazać dzisiejszym gwiazdom ich miejsce w szeregu, wyciąga Starszych Panów jako argument ostateczny i nieodwołalny. Takiego poziomu nigdy nie osiągniecie – oznajmiają artystom wielbiciele twórczości Jeremiego Przybory i Jerzego Wasowskiego.
Wiem, że do niektórych przyzwoitych inteligenckich domów nie będę po tym wyznaniu zapraszany, ale trudno, czas się przyznać: Kabaretu Starszych Panów nie lubię. Wydaje mi się nieco pretensjonalny (w warstwie humorystycznej, bo dowcipy mocno wysilone) i kompletnie nieśmieszny. Naprawdę wolę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta