Truskawki w śmietanie
Waleczność nie jest patologią Polaków, lecz ich przystosowaniem do środowiska geopolitycznego. Chyba że chce się porzucić polski kod kulturowy jako słaby i niepraktyczny.
"Hiszpanka" należy do najbardziej ambitnych filmów III Rzeczypospolitej. To triumf produkcyjny Łukasza Barczyka, oszałamiający popis wyobraźni plastycznej jego i zespołu. Bogata scenografia i piękne kostiumy, olśniewające efekty specjalne, znakomite, acz nieco manieryczne zdjęcia mają rozmach niezwykły w polskim kinie, z wyjątkiem „Miasta 44" Jana Komasy. Szczęściem, teraz ta wspaniała technika stwarza cudowny świat dostatku, zamiast niszczyć. Tylko czemu to służy?
Dość daremnego przelewu krwi! Reżyser i autor scenariusza, Barczyk, pragnie dać Polakom mit pozytywny o wygranym powstaniu narodowym. Zasłonić pasmo klęsk swym świetnym obrazem. Ukazuje powstanie wielkopolskie w grudniu 1918 roku przeciw Niemcom osłabionym przegraną I wojny światowej. Chodzi mu o mocną przeciwwagę dla Powstania Warszawskiego. Wielu z nas uważa je za straszny błąd, kiedy inni niebezpiecznie fascynują się tą tragedią. Czy aby nie zechcą jej powtórzyć, na nieszczęście narodu?
Polska racjonalna
Na ekrany wkracza partia rozsądku pod flagą biało-czerwoną. Jeden z bohaterów filmu mówi, że pragnie, aby polski sztandar kojarzył się wyłącznie z truskawkami w śmietanie. A są to słowa nie byle kogo, Tytusa Ceglarskiego, postaci nawiązującej do wielkiego polskiego przemysłowca Hipolita Cegielskiego. Jan Peszek tak się przejął rolą, że hasło pacyfizmu „fajnopolaka" głosi w wywiadach....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta