Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

House of Cards

31 stycznia 2015 | Plus Minus | Michael Dobbs
źródło: Materiały Producenta
źródło: Plus Minus

Francis Underwood nazywa się tu Francis Urquhart. Dziennikarka Zoe Burns to Mattie Storin. Reszta jest taka sama: intrygi i oszustwa, bezwzględność i cynizm. Innymi słowy – zwyczajna polityka. Publikujemy fragment brytyjskiej powieści, która była pierwowzorem słynnego amerykańskiego serialu. Książka ukaże się 4 lutego nakładem wydawnictwa Znak.

Sfatygowane bmw od prawie kwadransa stało przed domem na Cambridge Street w Pimlico. Siedzenia były zawalone porzuconymi gazetami i opakowaniami po batonikach zbożowych, które w takiej ilości mogła naprodukować tylko wyjątkowo zapracowana singielka, a pośrodku tego chaosu siedziała Mattie Storin, zagryzając wargi. Ogłoszenie późnym popołudniem przetasowań w rządzie – czy raczej ich braku – wywołało gorączkową dyskusję na temat tego, czy premier wykonał genialne, zuchwałe posunięcie, czy po prostu stracił zimną krew. Musiała usłyszeć opinie ludzi, którzy pomogli w ukształtowaniu tych decyzji. Williams był jak zwykle przekonujący i życzliwy, ale telefon Urquharta dzwonił bez końca i bez odpowiedzi.

Nie rozumiejąc do końca dlaczego, po skończonej zmianie w „Chronicle" Mattie postanowiła przejechać koło londyńskiego domu Urquharta, położonego zaledwie o dziesięć minut drogi od Izby Gmin w jednej z eleganckich bocznych uliczek zdobiących lepsze części Pimlico. Spodziewała się, że dom będzie ciemny i pusty, ale zobaczyła palące się światła i oznaki ruchu. Zadzwoniła jeszcze raz, ale nadal nikt nie odbierał.

Westminsterski światek jest klubem rządzącym się wieloma niepisanymi zasadami, do którego wstępu zazdrośnie strzegą zarówno politycy, jak i dziennikarze – zwłaszcza ci ostatni, tak zwane lobby sprawozdawców parlamentarnych po cichu i dyskretnie regulujące działania...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 10054

Wydanie: 10054

Zamów abonament