Ojciec nie żyje, ale aktu zgonu wciąż nie ma
20-letni Kamil Wielgus od blisko pół roku walczy z urzędnikami o uzyskanie aktu zgonu zmarłego ojca.
W sierpniu 2012 r. w Grecji odnaleziono niezidentyfikowane ciało. Miejscowe służby wystawiły akt zgonu na osobę NN, bowiem przy zwłokach nie było żadnych dokumentów. Śledczy podejrzewali jednak, że zmarłym może być Polak, bo przy ciele odnaleziono telefon należący do Roberta Wielgusa.
W związku z tym Ambasada RP w Atenach zwróciła się do polskiej policji o porównanie DNA zmarłego z należącym do Wielgusa. Procedura trwała niemal dwa lata, ale potwierdziła, że znalezione w Grecji ciało należy do Polaka. Wtedy też zaczęła się gehenna jego 20-letniego syna, Kamila. Ambasada odmówiła mu wydania aktu zgonu ojca, tłumacząc, że na zmianę we wcześniejszym dokumencie musi zgodzić się sąd. Ten zaś potrzebuje oficjalnych wyników badań DNA. Nie ma ich, bo – jak twierdzi ambasada – prokuratura ich jeszcze nie przekazała.
Opóźnienie może spowodować, że na Kamila spadną wszystkie długi ojca, wynikające z niepłacenia alimentów. 20 lutego mija bowiem termin, w którym może zrzec się po nim spadku.