Nie daj Boże silnego prezydenta
Posłów wystarczy 100, a w Senacie powinni zasiadać m.in. biskupi – mówi filozof i historyk idei.
Rzeczpospolita: W swojej najnowszej książce „Byliśmy głupi" dokonuje pan gorzkiego podsumowania 25 lat polskiej demokracji. Czy równie gorzko ocenia pan konstytucję?
Prof. Marcin Król, filozof i historyk idei politycznych: Konstytucja wyszła nam nie najgorsza. Zawiera kilka kompromisów, dzisiaj szkodliwych, które wówczas musiały być zawarte.
Lech Wałęsa przypomina, że pisano ją przeciwko niemu.
To było przy Aleksandrze Kwaśniewskim, który tak naprawdę nic złego nie zrobił. Podział władzy jest dzisiaj anachronizmem. Rola władzy wykonawczej stała się tak dominująca w stosunku do ustawodawczej, że należałoby poprawić zapisy konstytucji w tym obszarze. Władza wykonawcza powinna zostać wzmocniona. Należy się zastanowić, czy warto przestrzegać podziału monteskiuszowskiego.
A co z prezydentem?
Wybierany w wyborach powszechnych to dziwoląg. Powinno go wybierać Zgromadzenie Narodowe. Kompromis podziału władzy między prezydenta i rząd jest w Polsce niedobry i nonsensowny. Głowa państwa ma niewielkie uprawnienia...
...ale bardzo silny mandat społeczny.
Z tej racji prezydent powinien mieć uprawnienia takie jak w USA czy we Francji. Ale ja jestem za tym, żeby miał takie uprawnienia jak prezydent w Niemczech, którego wybiera Zgromadzenie Federalne....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta