Niejasna klauzula nie oznacza naruszenia praw konsumentów
W naszym przekonaniu sądy dokonały nieuprawnionej kontroli abstrakcyjnej postanowienia umownego z klientami w oderwaniu od okoliczności i realiów zawierania i wykonywania umów kredytowych w Polsce – pisze prezes mBanku.
Cezary STYPUŁKOWSKI
Sprawa „nabitych w mBank" towarzyszy mi od początku prezesury. Moim poprzednikom nie udało się powstrzymać tego sporu w latach 2009–2010. Pozew dotarł do banku z końcem 2010, w czasie, kiedy zacząłem kierować wówczas jeszcze BRE Bankiem.
Sprawa miała i ma charakter precedensowy, jest bowiem pierwszym poważnym sporem rozpatrywanym pod rządami Ustawy o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym.
Jej ostateczne rozstrzygnięcie zarówno w trybie instancyjnym, jak również wobec przyjęcia skargi kasacyjnej przez Sąd Najwyższy do rozpoznania, będzie miała konsekwencje nie tylko dla dalszej dynamiki tych sporów jako nowej instytucji polskiego prawa procesowego, ale też dla możliwości i przyszłego sposobu pozyskiwania środków przez polskie banki na rozwój akcji kredytowej, a w pewnym stopniu na wzrost gospodarczy w Polsce.
Niedoszacowany LIBOR
Przyjęty przez mBank charakter umów o walutowy kredyt hipoteczny zakładał, że po stronie klientów pozostanie całość ryzyka walutowego, natomiast bank przyjął na siebie ryzyko związane z wypłacalnością klientów. Ryzyko stopy procentowej zostało przyjęte przez obie strony. Nie będę w tym miejscu rozwijać kwestii zasadności zaciągania kredytów w walucie obcej przez osoby fizyczne. Swój pogląd wyraziłem w artykule z 14 lutego br....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta